wtorek, 20 stycznia 2015

Bo piesek.

   Kolejny szybki wpis. Od kilku dni (o ile nie tygodni) Jankowi skończył się papier na którym może rysować. Kupiłem więc dziś blok rysunkowy, a jak pewnie większości wiadomo, zawsze na okładce jest jakiś prosty rysunek. Na naszym był taki:




   Gdy weszliśmy do klatki dałem mu go aby niósł (i miał się czym zająć). Dostał do ręki, patrzy na obrazek. Odwróciłem się do Franka aby go z wózka wyjąć, a po chwili słyszę.... Janek w płacz. I to tak żałosny, jak by mu kto skórę zdzierał. Uspokajam go, bo już widzę oczyma wyobraźni sąsiadów wychodzących spytać o co chodzi. Pytam w końcu już nieco uspokojonego Jasia czy się czego przestraszył. Patrzę na i tak sobie myślę, że to może ten kaczorek, taka mina sroga. Janek nie potwierdza i nie zaprzecza. W końcu mówi: Bo piesek... Bo piesek nie ma... miski. 

   Przekonywanie, że tam ma rzeczkę i z niej może się napić jakoś do niego nie przemówiły.


,
(Mała zamiana ról. Franek świetnie się trzymał.)

Miało być krótko, a pisze to i piszę...

Pe eN.




środa, 14 stycznia 2015

Nailed.

   Krótka historia z tego poranka:

Miejsce akcji - kuchnia, 09.25.

M - Magda
T - ja
J - Jasio

M: Patrz jaki lakier kupiłam (wczoraj wieczorem jak mnie nie było to sobie pomalowała), miało być tak, a jest tak i [opowiada o lakierze, a ja się przyglądam, obok stoi Żon]...
T: Rzeczywiście, ale dziwny efekt, że niby ma imitować wygląd skóry...?
J: Ja też chcę sobie pomalować paznokcie, ale ja lubię..
T: Ale Jasiu to głownie kobiety malują sobie paznokcie, więc raczej nie za bardzo...
J: Jak dorosnę i zostanę kobietą to też sobie będę malować!

Tak więc nom... Do następnego!

(Jeszcze z grudnia, Świdnicka, widok na rynek. Robione kostką brukową.)


(Z wczoraj. Zima. Sześć/osiem na plusie.)


Pe eN.

wtorek, 6 stycznia 2015

Jestem Jeden, nazywam się Dwa.

   Cóż to może znaczyć? Tylko Jasiek wie. Dziecko Starsze mówi w zrozumiałym języku od dobrego roku, ale rozwój mowy ciągle postępuje. Aktualnie wszedł w kolejny etap rozwoju mowy i zabawy nią. Teraz wymyśla różne swoje słowa oraz tworzy niezwykłe kombinacje i zlepki wyrazów, niby brzmiące sensownie ale z sensem mające niewiele wspólnego. Żałuję, ale w związku z uszkodzeniem mojej telefono-zabaweczki nie zapisuje sobie jego tworów, a niestety mało pamiętam. W tej chwili, poza tytułowym, nic mi więcej nie przychodzi do głowy. Jest jednak światełko w tunelu i może już w tym miesiącu sytuacja się zmieni (zacznę zapisywać)...



(Grzyb na Rynku. Chłopcy w grzybie. Cuda na Jarmarku.

   Z innych ciekawostek, koronnym argumentem dla Janka w otrzymaniu tego co by chciał jest "alejalubię". Tak po prostu. "Nie mamy żelków w domu. Ale ja lubię! Wiem kochanie, niestety nie mamy, ale nawet jak by były to zaraz będzie obiad i tak byś nie dostał... ALE JA LUBIĘ!!!" Itd. W ostatnim wpisie Mady było o twórczościach malarskich Janka, wiele więcej nie dodam - kolorowe (albo i nie) chmury to główny twór. Teraz pojawiają się postacie, czasem również pojedyncze litery lub cyfry. Tzn coś mu się maźnie na kształt V lub 1. Zawsze to zauważa i zawsze jest bardzo z tego dumny. My też. Parę tygodni temu Mada policzyła mu po hiszpańsku do dziecięciu. Aktualnie nauczył się do dwudziestu kilku. Po polsku bez zająknięcia do 40, a jak mu się parę razy podpowie to do setki poleci. Setki też zna, choć z kolejnością liczenia to jeszcze trochę. Z angielskimi to też Magda pisała - potrafi sobie przełożyć z polskiego na anielski do stu. Taka sytuacja...


(Trochę rozrywki między Świętami.)


   Franek zaczyna gadać. Oczywiście jest to zabawa w mowę, więc na zadane pytania mówi jak tłumacz Maharadży z Kabulu (Hydrozagadka - kto nie zna to polecam). Kiwa przy tym głową, gestykuluję, zabawa pełną gębą. Odpowiada rzeczowo Tak lub Nie na pytania i dość dobrze wie czego chce. Jak się naje, to kręci głową, że nie chce. Jak się pytam czy już, to kiwa głową na zgodę, strzelimy sobie po uprzejmym ukłonie i fru z fotelika. Kulturalny młody człowiek. Lubi się dzielić zabawkami i jedzeniem. Mamy teraz problem z psem. Proszę sobie połączyć fakty. Fran zaczął nieco lepiej sypiać, teraz budzi się raczej po 7 i dalej ma jedną drzemkę w dzień, nieco krótszą i nieco później. Chłopak robi się wyższy niż szerszy i jest to dobrze widoczne. Bardzo lubi książki i bajki wieczorami (zupełnie jak brat), nic więc dziwnego, że rozpoznaje cyfry i litery. Sporo z nich powtarza w sposób zrozumiały. Niestety po angielsku.


(Zima we Wrocławiu.)


   My już mentalnie na rozdrożu. Jeszcze miesiąc z małą górką i kolejna przeprowadzka. Boję się liczyć która. Nie wiadomo jeszcze jak nam to wyjdzie bo nie wiadomo ile Mada dostanie urlopu i tak dalej. Wiele niewiadomych. Ale jedno wiadomo - w dobrą stronę.


(Underworld.)


   Idę robić chłopakom płatki. Wszystkiego najlepszego w Trzech Króli od Trzech Króli i Naszej Królowej. Ha!
 
Do następnego,

pe en.