To definitywnie fakt, że u Janka większość uczuć się kłębi w środku, a tylko licha część zostaje uwidoczniona. Nie ma jednak nic w tym złego. Taki to już Dżon jest, trochę szalony, trochę nieprzewidywalny...
(When I'm passenger...)
To co pisałem niedawno o jajkach w relacjach braterskich nie uległo zmianie. Natomiast z każdym dniem chłopaki bawią się ze sobą więcej i więcej. Co prawda, czasem brak reakcji Frania na nawoływanie skutkuje nie małą frustracją Starszego, ale w końcu zawsze jakoś się dogadują.
(Dziwnie wyyyyyciągnięty Sianio.)
Staramy się dużo spędzać czasu na dworze. Miłe są takie spacery, Franek praktycznie zawsze od początku do końca jest zachwycony. Gorzej z Jankiem, ale trudno się dziwić, bardzo często na spacerach chodzi piechotą. I to są na prawdę długie spacery.
Bardzo fajnie wygląda, gdy się na wzajem "całują". Sianio czasem podchodzi do Janka (lub któregoś z nas), i go szturcha głową, żeby się łasić. Trudno to opisać, wygląda to trochę jak łaszenie się pyszczkami kotów. Janek z drugiej strony, też chętnie daje Franiowi buziaki. Słodziaki - Chłopaki.
("Daj Franiowi Buziaka!")
(Reakcja Mady na ten widok.)
Czas kończyć. Jako bonus, zamiast anegdotki której jakoś sobie na dziś nie przygotowałem, będzie Kapelunio!
(Czy to ptak czy samolot, a może Janek? Nie! To Franio!)
Z pozdrowieniami,
Pe eN.
Na zdjęciu "Daj Franiowi Buziaka!" - Franio wygląda jak ty kiedy byłeś mały. Kropka w kropkę!
OdpowiedzUsuńCzy już mówiłam, że lubię Twoje poczucie humoru, trafne komentarze i zdjęcia, które umieszczasz ? Dlatego domagam się dotrzymania słowa i częstszych wpisów.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, prób nie zamierzam zaprzestawać. Pozdrowienia z Wrocławia. Ta ta!
OdpowiedzUsuń