Franek od września, wespół z Jankiem, chodzą kolektywnie do jednej państwowej placówki opiekuńczo-wychowawczej. Dla nas, duże ułatwienie zarówno czasowe jak i finansowe. Wstyd gadać ile kosztuje prywatne przedszkole. Obaj są bardzo dzielni. Franek, jak po niego przychodzę, to często są to pierwsze słowa jakie obwieszcza: Byłem dzielny! Bo był. Był też dzielny w szpitalu w ciągu prawie dwutygodniowego pobytu. Wył za każdym razem jak pielęgniarka lub lekarka się do niego zbliżała, tak bardzo ceni sobie swoją autonomię. Nie chcę! Będzie bolało! W innych chwilach jednak, kochany plaster. Był dzielny.
Jasiek przeżywa kolejne etapy rozwoju. Ostatnio odwalił piękną tragedię w 2 aktach. Nie za długie, zapraszam:
Ja - tata Janka
Janek - syn taty Janka
Magda - mama Janka, żona taty Janka
Akt I
Akcja odbywa się w oraz obok świeżo zapakowanego samochodu pod miejscem zamieszkania Ja i Janka. Po przedszkolu, wszyscy zmęczeni, szczególnie Ja.
Ja: Jasiek wysiadaj z samochodu, rozepnij pas.
Powiedział Ja zachęcającym głosem do Janka.
Janek: Rozepnij!
Ja: Janeczku. Choć, proszę...
Janek: ROZEPNIJ!!!
Ja patrzy w niebo, wygląda jak by sprawdzał czy widzi sępa, orła czy samolot. Możliwe też, że zbierał siły.
Ja: Chyba ktoś zapomniał jak rozmawiać.
Janek: Bleblebleble ble...
Ja znalazł w drzwiach Janka gumkę recepturkę, widocznie wpadł na pomysł, ponieważ ponownie się odezwał biorąc gumkę do ręki.
Ja: Wiesz co można z tym zrobić? Wycelować i w coś strzelić!
Janek: DAJ MI GUMKĘ!!!
Ja: Rozepnij pas, wysiądź...
Janek wreszcie wysiada, widać jednak, że jedyne co go interesuje to gumka.
Janek: Daj mi gumkę.
Ja: Może jakieś odpowiednie słowo?
Janek: GUMKĘ!!
Ja bezceremonialnie strzela gumką na schody, które są nieopodal. Janek szybko biegnie po zdobycz porywając ją i krzycząc.
Janek: Zabrałeś mi gumkę, zabrałeś mi gumkę!!!! AAAAABuuuUUUUUU
Ja: Nic Ci nie zabrałem, leżała w drzwiach. Nawet mnie o nią nie poprosiłeś tylko się wydzierałeś.
Janek: ZABRAŁEŚ MI GUMKĘ!!! BBBBuuuUUUUuuUUAAAAAAaa
Ja: Oddaj mi tę gumkę. Teraz! 1... 2...
Janek ze szlochem oddaje gumkę.
Akt II
Dom Ja, Janka i Magdy, wszyscy są w przedpokoju. Akcja rozpoczyna się od razu z wejścia. Janek wchodzi ze szlochem, Ja dziwnie się uśmiecha, Magda w widocznej konsternacji.
Magda: Jasiu, co się stało kochanie?
Janek: BBBuuuuUUuuuUUBBBBuuuuAAaaaa
Ja: No właśnie Jasiu, powiedz mamie co się stało.
Janek: Buuuu....
Chwilę trwa impas, wtem znów odzywa się Ja.
Ja: Jest problem, Janek twierdzi, że...
Janek: ZABRAŁEŚ MI GUMKĘ!!
Ja: Nie prawda, znalazłem w drzwiach, dał bym Ci ją, ale zamiast poprosić zachowywałeś się nie grzecznie...
Janek: Tata zabrał mi gumkę i nie chciał mi dać!
Kurtyna.
To była chyba pierwsza akcja tego typu z tak bezczelnym zachowaniem plus płacze i fochy. całe szczęście szybko minęło i póki co, nie wróciło.
Aktualnie jestem w domu od początku tygodnia z Jankiem, ponieważ tym razem on zachorował. Szczęśliwie lekko, bez antybiola. Ale w domu zostać trzeba.
Byłem znów we Wro. Poza zwyczajowym party-hard do białego świtu (nie ma to jak czekać na ławce w parku na wschód słońca, który nie nadejdzie, bo chmury za gęste), byłem pierwszy raz w profesjonalnym domu strachów. Mega wypas. Może kiedyś zrobię oddzielny wpis z tego. W każdym razie, było warto.
Na koniec wrzucam parę zdjęć z ostatnich kilku miesięcy. O tak o, panem et circenses.
Jasiek przestraszył się pawianów w Warszawskim Zoo. Na co Franek "Ale że co?"
Ulubiona, swojego czasu, zabawa chłopaków. Podrzucanie nogami opadającego materaca.
Pomyślicie - ustawka. A ja Wam powiem, nie! tak było na prawdę! Zachowałem się przy tym jak typowy wyrodny rodzic, najgorszego autoramentu paparazzi polujący na moment. Biedak walnął się w nogę i musiał przycupnąć. A tatuś? Pstryk fotę!
Ruchome Wydmy w Słowińskim Parku. Miejsce supcio. Ale to dobry moment na prostą matematykę: Wejście do Parku - 6 zł. Jeśli chcesz pojechać meleksem - 12 zł. Rowerem 8 zł. Chyba że piechotą lub własny rower to jedz. No Jedz no! Poza nieciekawym tarasem widokowym reszta atrakcji na trasie płatna minimum po 12 zł. Docieramy na sam koniec - Ruchome wydmy. Wejście 16 zł od dorosłego, 7,50 zł od niemowlęcia. W sumie dobrze, że nie pobierali opłaty za dzieci w brzuchu. Ale już PłIS się za takich weźmie! Każdy zapłaci! Albo ma przedstawić zaświadczenie o nie byciu w ciąży (bo jak by inaczej), płatne. Wydawane tylko w miejscu urodzenia.
Nie pójdę! Tak będę leżał! Nie zje mnie, z gipsu jest!
Srające mamuty. Wyprane w Płerwolu.
No! Czymcie się!
Idę, bo mi zaraz dwie dziury w plecach się wywiercą. Z tego miejsca pozdrawiam Panią O Której Mowa!
Bywajcie,
Pe eN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz