To słowo dało mi sporo do myślenia. Jasiek to bardzo ciekawa osoba. Na co dzień zachowuje się niby dalej tak jak małe dziecko, ale wystarczy uważniej przyjrzeć się temu co i dlaczego robi aby zobaczyć jak dużo ten chłopak "rozkminia". Słowo z tytułu. Już któryś dzień słyszałem od Jaśka przy bajkach wieczornych, że 'wiedział że Spiid wygra', Spiid to, Spiid tamto. Poświęciłem dziś chwilę aby zobaczyć czym tak się emocjonuje. Okazało się (czego można się domyśleć), że chodzi o samochód. Z napisem na boku Speed. Prędkość, szybkość, jak kto woli. Jego "imię", nie jest wymienianie w samej bajce. A jednak tak go nazywał. Czyli przeczytał napis, dodatkowo na angielską modłę, ponieważ zamiast ee wymawia ii. Widocznie nie zapoznał się z wymową, lub sam uważa że tak powinno być, ale on celowo wymawia w słowie dwa i. Sp-i-i- d.
Dało mi to do myślenia o innych sytuacjach, gdzie wypowiadał się na jakiś temat lingwistyczny. Chłopak nie chwali się jak małpka, że coś przeczytał. On zadaje pytania.
- Tato, co to jest 'tos'.
- Tos, Jasiu? nie wiem co to jest tos...
- No tos! Men-tos!
No jasne. Czasem tak dzieli słowa i zastanawia się nad znaczeniem, dlaczego takie słowo powstało i z czego. Taki typek.
To tyle na dziś, pap.
Pe eN.
p.s. - ci co się znają proszę o info, to normalne dla dzieciaków w tym wieku, co? ;)
Śmiesznostki, ciekawostki i historie wszelakie o naszej czwórce. (Wszystkie zdjęcia i teksty znajdujące się na blogu należą do mnie lub mojej żony. Bez mojej pisemnej zgody nie daję nikomu upoważnienia do powielania, przekazywania, przenoszenia, kopiowania, przerabiania bądź innego upubliczniania zdjęć i treści. Pe eN)
niedziela, 13 listopada 2016
środa, 19 października 2016
Czego oczy nie widzą.
Tego nie zobaczą. Odnosi się to do kompletnego braku zdjęć z okresu od wakacji do teraz. W ciągu tych kilku miesięcy kilkukrotnie zmieniałem aparat, ktoś mi ukradł kartę z telefonu (wtf?!), byliśmy w szpitalu oraz wiele innych. No nie było kiedy pykać fotek. A teraz, choć może bym znalazł jedno lub dwa, jak na złość nie mogę znaleźć kabla usb.
Franek od września, wespół z Jankiem, chodzą kolektywnie do jednej państwowej placówki opiekuńczo-wychowawczej. Dla nas, duże ułatwienie zarówno czasowe jak i finansowe. Wstyd gadać ile kosztuje prywatne przedszkole. Obaj są bardzo dzielni. Franek, jak po niego przychodzę, to często są to pierwsze słowa jakie obwieszcza: Byłem dzielny! Bo był. Był też dzielny w szpitalu w ciągu prawie dwutygodniowego pobytu. Wył za każdym razem jak pielęgniarka lub lekarka się do niego zbliżała, tak bardzo ceni sobie swoją autonomię. Nie chcę! Będzie bolało! W innych chwilach jednak, kochany plaster. Był dzielny.
Jasiek przeżywa kolejne etapy rozwoju. Ostatnio odwalił piękną tragedię w 2 aktach. Nie za długie, zapraszam:
Ja - tata Janka
Janek - syn taty Janka
Magda - mama Janka, żona taty Janka
Akt I
Akcja odbywa się w oraz obok świeżo zapakowanego samochodu pod miejscem zamieszkania Ja i Janka. Po przedszkolu, wszyscy zmęczeni, szczególnie Ja.
Ja: Jasiek wysiadaj z samochodu, rozepnij pas.
Powiedział Ja zachęcającym głosem do Janka.
Janek: Rozepnij!
Ja: Janeczku. Choć, proszę...
Janek: ROZEPNIJ!!!
Ja patrzy w niebo, wygląda jak by sprawdzał czy widzi sępa, orła czy samolot. Możliwe też, że zbierał siły.
Ja: Chyba ktoś zapomniał jak rozmawiać.
Janek: Bleblebleble ble...
Ja znalazł w drzwiach Janka gumkę recepturkę, widocznie wpadł na pomysł, ponieważ ponownie się odezwał biorąc gumkę do ręki.
Ja: Wiesz co można z tym zrobić? Wycelować i w coś strzelić!
Janek: DAJ MI GUMKĘ!!!
Ja: Rozepnij pas, wysiądź...
Janek wreszcie wysiada, widać jednak, że jedyne co go interesuje to gumka.
Janek: Daj mi gumkę.
Ja: Może jakieś odpowiednie słowo?
Janek: GUMKĘ!!
Ja bezceremonialnie strzela gumką na schody, które są nieopodal. Janek szybko biegnie po zdobycz porywając ją i krzycząc.
Janek: Zabrałeś mi gumkę, zabrałeś mi gumkę!!!! AAAAABuuuUUUUUU
Ja: Nic Ci nie zabrałem, leżała w drzwiach. Nawet mnie o nią nie poprosiłeś tylko się wydzierałeś.
Janek: ZABRAŁEŚ MI GUMKĘ!!! BBBBuuuUUUUuuUUAAAAAAaa
Ja: Oddaj mi tę gumkę. Teraz! 1... 2...
Janek ze szlochem oddaje gumkę.
Akt II
Dom Ja, Janka i Magdy, wszyscy są w przedpokoju. Akcja rozpoczyna się od razu z wejścia. Janek wchodzi ze szlochem, Ja dziwnie się uśmiecha, Magda w widocznej konsternacji.
Magda: Jasiu, co się stało kochanie?
Janek: BBBuuuuUUuuuUUBBBBuuuuAAaaaa
Ja: No właśnie Jasiu, powiedz mamie co się stało.
Janek: Buuuu....
Chwilę trwa impas, wtem znów odzywa się Ja.
Ja: Jest problem, Janek twierdzi, że...
Janek: ZABRAŁEŚ MI GUMKĘ!!
Ja: Nie prawda, znalazłem w drzwiach, dał bym Ci ją, ale zamiast poprosić zachowywałeś się nie grzecznie...
Janek: Tata zabrał mi gumkę i nie chciał mi dać!
Kurtyna.
To była chyba pierwsza akcja tego typu z tak bezczelnym zachowaniem plus płacze i fochy. całe szczęście szybko minęło i póki co, nie wróciło.
Aktualnie jestem w domu od początku tygodnia z Jankiem, ponieważ tym razem on zachorował. Szczęśliwie lekko, bez antybiola. Ale w domu zostać trzeba.
Byłem znów we Wro. Poza zwyczajowym party-hard do białego świtu (nie ma to jak czekać na ławce w parku na wschód słońca, który nie nadejdzie, bo chmury za gęste), byłem pierwszy raz w profesjonalnym domu strachów. Mega wypas. Może kiedyś zrobię oddzielny wpis z tego. W każdym razie, było warto.
Na koniec wrzucam parę zdjęć z ostatnich kilku miesięcy. O tak o, panem et circenses.
Jasiek przestraszył się pawianów w Warszawskim Zoo. Na co Franek "Ale że co?"
Ulubiona, swojego czasu, zabawa chłopaków. Podrzucanie nogami opadającego materaca.
Pomyślicie - ustawka. A ja Wam powiem, nie! tak było na prawdę! Zachowałem się przy tym jak typowy wyrodny rodzic, najgorszego autoramentu paparazzi polujący na moment. Biedak walnął się w nogę i musiał przycupnąć. A tatuś? Pstryk fotę!
Ruchome Wydmy w Słowińskim Parku. Miejsce supcio. Ale to dobry moment na prostą matematykę: Wejście do Parku - 6 zł. Jeśli chcesz pojechać meleksem - 12 zł. Rowerem 8 zł. Chyba że piechotą lub własny rower to jedz. No Jedz no! Poza nieciekawym tarasem widokowym reszta atrakcji na trasie płatna minimum po 12 zł. Docieramy na sam koniec - Ruchome wydmy. Wejście 16 zł od dorosłego, 7,50 zł od niemowlęcia. W sumie dobrze, że nie pobierali opłaty za dzieci w brzuchu. Ale już PłIS się za takich weźmie! Każdy zapłaci! Albo ma przedstawić zaświadczenie o nie byciu w ciąży (bo jak by inaczej), płatne. Wydawane tylko w miejscu urodzenia.
Nie pójdę! Tak będę leżał! Nie zje mnie, z gipsu jest!
Srające mamuty. Wyprane w Płerwolu.
No! Czymcie się!
Idę, bo mi zaraz dwie dziury w plecach się wywiercą. Z tego miejsca pozdrawiam Panią O Której Mowa!
Bywajcie,
Pe eN.
środa, 6 stycznia 2016
Tradycja!
Czas zapoczątkować Nową Świecką Tradycję. W zasadzie zapoczątkowała ją Mada rok temu (CLICK), ale czym była by tradycja bez powtórzeń!
Trzech Króli i Królowa :)
Trzech Króli i Królowa :)
2013 Lipiec. Fakt, nie styczeń, ale to zapoczątkowało serię.
2015 Trzech Króli i Królowa.
2016. Tego nie widać, ale tym razem to Janek strzelił focha.
Tym razem to tyle. Baj baj.
Pe eN.
Subskrybuj:
Posty (Atom)