(Średnio uważny obserwator spostrzeże czwartą osobę na zdjęciu.)
Chłopaki rosną jak na dobrej odżywce białkowej (powiedziałbym jak na drożdżach, ale to stare i niemodne i w kieszeniach... eee), relacje między nimi to historia bardzo bogata i ciągle rozwojowa. Obaj są sobą zaciekawieni i serdeczni wobec siebie. Franek się uspokaja jak Janek jest w pobliżu, pojawiają się początki wspólnej zabawy. Może później napiszę o tym więcej.
(Te laska, podpaska ci klaska ! Bii Biiip!)
Całkiem niedawno Babcia młodych, uczyła Żona zaczepiać Frania teksem "Co tam?" Janek oczywiście bardzo się wkręcił, i zagadywał swoim "Aciotam?" wpierw Frania, później każdego kto się napatoczył. Bardzo to jest zabawne. Hehe... później...
Franek obudził się dziś rano (w okolicach 5.30) i zaczął gadać jak Janek! Oczywiście jak Janek mamroczący, ale to już nie jest prychanie i ewentualne gaga, tylko blablata? ta!. Ciężko powtórzyć.
A propos kółka, wczoraj byliśmy na basenie we czwórkę w Spa na Orkana. Janek był tam drugi raz, Franek pierwszy (w ogóle). Było świetnie, Franio jeszcze nie zapomniał, że kiedyś ciągle pływał i radził sobie znakomicie. Janek jako ten bardziej sceptyczny, zachowywał rozsądny dystans, ale pod koniec dawał się nawet podrzucać w wodzie, więc wyprawę można dodać do aktywności udanych, następna pewnie w przyszłym tygodniu.
(Może to i nie basen, ale ryba w wodzie jest.)
Trochę o urodzinach. Jak może niektórym wiadomo Janek 30ego obchodził swoje drugie urodziny. Byli goście, prezenty i tort. Po raz kolejny przekonuje się, że Janek to taki Czesio, "Przeżywa w sobie - w Czesiu". Czyli radość widoczna, to nie jest Janka drugie imię, tylko Andrzej. No nic, może parę slajdów...
(Ta czapka... Żonu w niej chodził większość imprezy. Widocznie poczuwał się do roli Jubilata)
(Super! Ale co to?)
(Frania bardzo bawiły i ciekawiły balony. Jak na zdjęciu)
(Najlepszy element z otrzymywania prezentów - rozpakowywanie. Jak najdrobniej.)
Syn Młodszy robi się coraz aktywniejszy. Przewracanie (choć turlanie było by może lepszym określeniem) odbywa się zawsze i przy każdej okazji jak tylko jest przestrzeń. Jak jej niema to też, dlatego nie ma opcji zostawienia go samego na przewijaku lub bujaczku bez przypinania. Jeszcze nie siada i nie próbuje. Czasem mam wrażenie, że szybciej pomoże sobie nogami przy wstawaniu niż rękami.
(Że ja, w tym? To siedzenie czy nocnik jest?!)
(No po prostu Woo Hoo!)
Jeszcze o Janku słów kilka. Synek od pewnego czasu lubi wymieniać osoby które aktualnie przebywają w jego towarzystwie. "A tym Mama, Tata, hał, Siasia!" Lubi też mówić co jest duże, a co małe. Na przykład mówi "Siasia małuł, tata duża". Niezwykłe takie rozmowy. Jest tego sporo więcej, ale nie sposób wymienić, może Mada mnie uzupełni lub poprawi w jakimś swoim wpisie.
Na koniec krótka historia. Dziś rano udało mi się na chwilę urwać na "tron". Siedzę sobie, myślę o sposobach na podbicie świata, a tu nagle słyszę kroki... Myślę sobie, Janek idzie sprawdzić jak idzie tacie... Nie myliłem się, otwierają się z impetem drzwi od wygódki, a Janek do mnie z wielkim uśmiechem "A cio tam?!" Nauki Babci nie poszły w las...
(Moje dwa Skarby, dzięki memu Największemu Skarbowi... 123.)
That's all Folks!