poniedziałek, 8 lipca 2013

Po dłuższym...

... odstępie czasowym, trudniej jest wrócić do pisania. Choć zastanawiam się ile w tym wszystkim jest pisania, a ile opisywania zdjęć które wrzucam... Widać nie stać mnie na więcej. Dość!
   Moje trzy Słodziaki Kochane czują się dobrze. Franio niestety przechodzi (prawdopodobnie) okres skazy białkowej, jest mocno spryszczony w związku z tym, ale jest pogodny i nawet niby jakieś uśmieszki czasem mamie (swojej) wysyła.

   W tym miejscu zdjęcie bez tytułu. Miałem kilka pomysłów ale jest takie, że broni się samo bez podpowiedzi.


   Czas spędzany w gromadce z jednej strony płynie szybko (to już niedługo miesiąc prawie!), z drugiej jednak są momenty, gdy jest pierwsza lub później a on spać nie chce. Lub nawet w dzień, chciało by się moment spokoju zaznać, a tu takiego! No nic, chciało się mieć dzieci...

"I see you!"


   Sporo wychodzimy na spacery. Mniej więcej raz dziennie jeden spacer wspólny nam wychodzi. Jasiek zrobił się bardzo przytulaśny. Niestety razem z misiowatością dochodzi też bicie. Bije psa, dziadków, nas. Oczywiście są to epizody, pojedyncze ataki lecz niestety zdarzają się. Coś tam z tym staramy się robić ale nie o tym chciałem pisać.

   "Powaga przy zabawie, podstawą bezpieczeństwa społecznego!"



   Zaczęło się lato, więc i korzystanie ze zbiorników wodnych stało się bardziej popularne. Możliwe, że niektórzy widzieli ostatni wpis Mady, są tam zdjęcia z nad Zalewu. Ja dodam jedno z kąpieli domowych, na balkonie w miednicy.

   "Ulotność życia..." lub "Fioletowy słoń? Bez sensu..."


   Kończąc powoli mój foto-blogowy wpis, zamieszczę jeszcze kilka zdjęć Mady i Frania. Pierwsze to "Zapał do spaceru",


oraz "Monaliza z dzieciątkiem po karmieniu".



   Myśl na koniec; im dłużej jesteśmy z Franiem tym lepiej przypominamy sobie jak było z Jaśkiem. Jednak każdy wiek (dziecka) ma swoje plusy i minusy.

Do następnego.