... odstępie czasowym, trudniej jest wrócić do pisania. Choć zastanawiam się ile w tym wszystkim jest pisania, a ile opisywania zdjęć które wrzucam... Widać nie stać mnie na więcej. Dość!
Moje trzy Słodziaki Kochane czują się dobrze. Franio niestety przechodzi (prawdopodobnie) okres skazy białkowej, jest mocno spryszczony w związku z tym, ale jest pogodny i nawet niby jakieś uśmieszki czasem mamie (swojej) wysyła.
W tym miejscu zdjęcie bez tytułu. Miałem kilka pomysłów ale jest takie, że broni się samo bez podpowiedzi.
Czas spędzany w gromadce z jednej strony płynie szybko (to już niedługo miesiąc prawie!), z drugiej jednak są momenty, gdy jest pierwsza lub później a on spać nie chce. Lub nawet w dzień, chciało by się moment spokoju zaznać, a tu takiego! No nic, chciało się mieć dzieci...
"I see you!"
Sporo wychodzimy na spacery. Mniej więcej raz dziennie jeden spacer wspólny nam wychodzi. Jasiek zrobił się bardzo przytulaśny. Niestety razem z misiowatością dochodzi też bicie. Bije psa, dziadków, nas. Oczywiście są to epizody, pojedyncze ataki lecz niestety zdarzają się. Coś tam z tym staramy się robić ale nie o tym chciałem pisać.
"Powaga przy zabawie, podstawą bezpieczeństwa społecznego!"
Zaczęło się lato, więc i korzystanie ze zbiorników wodnych stało się bardziej popularne. Możliwe, że niektórzy widzieli ostatni wpis Mady, są tam zdjęcia z nad Zalewu. Ja dodam jedno z kąpieli domowych, na balkonie w miednicy.
"Ulotność życia..." lub "Fioletowy słoń? Bez sensu..."
Kończąc powoli mój foto-blogowy wpis, zamieszczę jeszcze kilka zdjęć Mady i Frania. Pierwsze to "Zapał do spaceru",
oraz "Monaliza z dzieciątkiem po karmieniu".
Myśl na koniec; im dłużej jesteśmy z Franiem tym lepiej przypominamy sobie jak było z Jaśkiem. Jednak każdy wiek (dziecka) ma swoje plusy i minusy.
Do następnego.